Marki, ul. Fabryczna 2, tel. (22) 781 14 06

Wanda Wójcik - WOŁOMIN

Wanda Wójcik z domu Kamińska, ukończyła studia artystyczne w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku w pracowni prof. Piotra Potworowskiego i Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w pracowni prof. Artura Nachta Samborskiego. Dyplom otrzymała z wyróżnieniem w roku 1966. Pracuje twórczo w dziedzinach: malarstwo (olej, akryl), rysunek (pastel sucha i tłusta oraz kredka), collage. Stypendystka Ministerstwa Kultury i Sztuki w roku 1999. Brała udział w ponad 50 wystawach zbiorowych, miała 9 wystaw indywidualnych, prace jej znajdują się w zbiorach państwowych i prywatnych w Polsce, Niemczech, Włoszech, Szwajcarii, Kanadzie i USA.
Artystka mieszka w Wołominie.  Kontakt tel. 776-26-14

Galeria zdjęć

BYT TAJEMNY I BOSKI

Zmysł wzroku, zmysł wyglądu - problem każdego malarza - jak pokazać coś więcej niż tylko zewnętrzną, dostrzegalną powierzchnię świata. Jak sięgnąć poza widzialność oblekającą rzeczy, jak być w nich od wewnątrz nie tracąc tego, co nam tak drogie; magii zmysłowego doznania świata, radości widzenia barw, faktur, światłocieni. Problem to przecież nie tylko malarza, każdy z nas pragnie dotrzeć do istoty rzeczy, nie dać się zwieść pozorom, ale także nie zlekceważyć tego, co chwilowe, ulotne, jednorazowe, znikome. Pragniemy być swoistym ratunkiem dla tego, co znikające - znaleźć mu miejsce w naszej pamięci. Bo jakoś wierzymy, że znikomość ma istotny udział w tym, co wieczne. Wanda Wójcik zainspirowana wyobraźnią swojego profesora Piotra Potworowskiego długo przebywała w świecie malarstwa abstrakcyjnego. Z tego uwodzicielskiego świata form można już nie wrócić, bo jego solidna autonomia i bogactwo pozwalają konstruować nowe światy nie troszcząc się o problemy tego, lecz Wanda Wójcik wróciła z bardzo świadomą potrzebą zgłębienia materialności tego świata i z ufnością w jej znaczenie. Może właśnie dzięki skarbom stamtąd, z abstrakcji, dyscyplinie i sztuce syntezy, widzialność w jej obrazach staje się soczewką, bramą, przez którą wchodzimy w istotę rzeczy - w drzewo, pejzaż, architekturę, w łąkę, nie tę osiadłą na siatkówce naszego oka, przycupniętą tam na krótką chwilę naszego na nią patrzenia, lecz odwieczną leśmianowską łąkę. Byt tajemny i boski pragnący swego objawienia w nas. Przywołujący malarza na świadka i proroka tego objawienia.

Bohdan Kos

WANDY WÓJCIK OBRAZY NATURY

Pierwszymi bohaterami obrazów Wandy Wójcik są drzewa, łąki, krajobrazy, woda - całe bogactwo otaczającego nas świata przyrody. Nie są jednak pokazywane w sposób dosłowny. Ich formy, kształty, barwy raczej oddają ogólny charakter pewnych konkretnych, uchwyconych kiedyś przez artystkę przestrzeni. Malarka obserwuje, doświadcza różnych miejsc, lecz nie dąży do ich bezpośredniego odtworzenia, raczej stara się ukazać ich pewien mentalny obraz. Jeżdżąc, chodząc, spacerując, tworzy wyobrażenia doświadczanych widoków. To je właśnie później przelewa na płótno czy papier, dokonując przetwarzającej analizy. Czasem jest to proces łagodny, wynikający z poczucia harmonii ze światem, kiedy indziej w obrazach pojawiają się mocne akcenty - ostre krawędzie, silne, akcentowane kolorem linie - wydają się one efektem pewnego rodzaju zmagania z materią, przestrzenią, rzeczywistością. Z jednej strony mamy zatem w tej sztuce łagodne pogodzenie ze światem, z drugiej pojawia się element napięcia, jakiejś niewysłowionej tajemnicy. Nie oznacza to wszakże, że artystka narzuca nam swoją interpretację czy swoje postrzeganie rzeczywistości. Zamiast tego ukierunkowuje, czy też otwiera nas na swoje idee, koncepcje świata. Tego rodzaju malarstwo niewątpliwie wymaga umiejętności stworzenia własnego "obrazu” rzeczywistości i taki malarka chyba musi mieć. Dzięki temu mimo wielkiej odmienności poszczególnych prac, obcując z nimi, doświadczamy jednolitej koncepcji świata. Stanowią one świadomą kontynuację tej samej opowieści. Łąka oddycha zielenią, zachód słońca oddaje kolory natury. Nie ma udziwnień, eksperymentów, traktowania pejzażu jako wyłącznie pola do prowadzenia własnych poszukiwań formalnych, przetwarzania go na różne sposoby. Opowieści, która, aby powstała, nie może być jedynie odnotowywaniem czy analizowaniem w pamięci zastanych przestrzeni. To malarstwo ma charakter refleksji, mniej zdaje się w nim podlegać nastrojowi chwili, więcej opiera się na przemyśleniu doświadczanego świata. Wielu pejzażystów w swoich obrazach chętnie nastawia się na uchwycenie pewnego momentu, chwili, wrażenia. Wanda Wójcik należy raczej do tych, którzy szukają jakiejś idei konstruującej przestrzeń. Nie ucieka w związku z tym od syntezy, nie gubi się w szczegółach. Nie zawsze operuje plamą barwną, ale nawet wówczas, gdy buduje przestrzeń, jak w niektórych rysunkach, z wielu pojedynczych punktów, dąży do jej syntetycznego obrazu.

Oglądając te obrazy olejne, pastele, kredki doświadczamy zmysłami, ale i intelektualnie zupełnie nowej przestrzeni, ku której nas one prowadzą. Przedmiotem naszej kontemplacji nie pozostaje już wyłącznie obraz w swej materialnej formie. Tworzy się raczej w naszych głowach pewne wyobrażenie nie mające materialnego odpowiednika. To ono tak naprawdę jest przedmiotem naszego przeżycia o charakterze estetycznym. W przypadku malarstwa Wandy Wójcik otwiera nas ono na wartości dla sztuki podstawowe. Te, które się w nią nieprzerwanie wpisują od setek lat - przede wszystkim piękno i harmonię. Obrazy i rysunki artystki są nastrojowe - niekiedy poetyckie, liryczne, lecz nie pozbawione elementu ekspresji. Malarkę fascynuje kolor, gra form, solidne malarskie doświadczanie świata. Nie zamyka się ona jednak wyłącznie w warsztatowej problematyce sztuki. W tych obrazach, przede wszystkim w pejzażach na poły abstrakcyjnych, czuje się otwarcie na przestrzeń.

Malarstwo to jest efektem pewnej wrażliwości przy doświadczaniu świata. Chroni je przed oczywistością, przed zwykłym odtwarzaniem miejsc. Wrażliwość i emocje, które są wpisane w te prace, pozwalają na zupełnie innej przeżycie przestrzeni, w której uczestniczymy każdego dnia. Wszyscy nosimy w sobie przecież ślady pamięci jakiejś wiejskiej drogi, plaży czy też górskiego pejzażu. Jednak dopiero sztuka, zwłaszcza ta głęboko wyważona, uspokojona, pozwala nam wejrzeć w strukturę tego świata. Staje się drogą do jego prawdziwego poznania. I za to winniśmy wdzięczność takim artystom jak Wanda Wójcik - za ową umiejętność kierowania nas ku ukrytym sensom otaczającej nas rzeczywistości.

Bartek Gutowski

WANDA WÓJCIK - UDZIAŁ W WYSTAWACH

1967 - VI Debiut absolwentów ASP, TPSzP Warszawa
1969 - "Człowiek i praca w PRL", Zachęta, Warszawa
1970 - "VI Wiosna Opolska" - Ogólnopolski Festiwal Artystyczny, BWA, Opole
1970 - III Festiwal Sztuk Pięknych, Zachęta, Warszawa,
1970 - Rysunek, gwasz i akwarela, MDM, Warszawa
1971 - Wystawa Młodych (okręgu warszawskiego) MDM, Warszawa
1971 - Rysunek, gwasz i akwarela, MDM, Warszawa
1971 - "Portret człowieka", Zachęta, Warszawa
1971 - IX Ogólnopolska Wystawa Plastyki "Bielska Jesień", BWA, Bielsko Biała
1971 - Ogólnopolska Wystawa Plastyki, "Salon Zimowy", BWA, Radom
1971 - "Człowiek praca środowisko", Zachęta, Warszawa
1972 - XIII Wystawa okręgu warszawskiego ZPAP, Zachęta, Warszawa
1972 - "Kopernik, kosmos", Zachęta, Warszawa
1972 - Wystawa Malarstwa Okręgu Warszawskiego ZPAP, BWA, Opole
1972 - IV Festiwal Sztuk Pięknych Zachęta, Warszawa
1973 - Wystawa myśliwska, ZPAP, Warszawa
1973 - Wystawa Malarstwa Okręgu Warszawskiego, Zachęta, Warszawa
1974 - II Pokaz (budowa portu północnego), Dwór Artusa, Gdańsk
1974 - V Festiwal Sztuk Pięknych, Zachęta, Warszawa
1974 - "Bielska Jesień", BWA, Bielsko Biała
1976 - VI Festiwal Sztuk Pięknych, Zachęta Warszawa
1976 - I Ogólnopolska Wystawa Akwareli, BWA, Wrocław
1977 - XXXI Ogólnopolski Salon Zimowy, Muzeum Okręgowe, Radom
1977 - "Warszawa w sztuce", Zachęta, Warszawa
1977 - Wystawa indywidualna, Galeria Sztuki Współczesnej, Warszawa
1978 - Wystawa poplenerowa, BWA, Skierniewice
1978 - "Pokaz letni", Galeria Sztuki Współczesnej, Warszawa
1978 - Wystawa indywidualna, International House, Nowy Orlean, USA
1979 - Wystawa poplenerowa, BWA, Skierniewice
1979 - "Artyści Warszawy w Międzynarodowym Roku Dziecka", Zachęta, Warszawa
1981 - Wystawa, Kościół na Żytniej, Warszawa
1981 - Wystawa indywidualna, Biblioteka, Baton Rouge, USA
1986 - Wystawa poplenerowa, BWA, Skierniewice
1987 - Wystawa poplenerowa, BWA, Skierniewice
1992 - Warszawska Dekada Sztuki, ASP, Warszawa
1995 - Wystawa indywidualna, Galeria PASS, Nowy Jork, USA
1995 - Wystawa indywidualna, Dom Kultury, Wołomin
1996 - Wystawa poplenerowa, BWA, Skierniewice
1996 - Wystawa indywidualna, BWA, Skierniewice
1997 - Wystawa poplenerowa "Myczkowce 96", BWA, Skierniewice
1997 - 3 Biennale Małych Form Malarskich, galeria Dyptyk, Toruń
1997 - Rysunek 97, galeria Lufcik, Warszawa
1998 - "Ziemia", Muzeum Ziemi, Warszawa
1998 - "Wiosna w sztuce", Pałac Lubomirskich, Warszawa
1998 - Rysunek, Muzeum Okręgowe, Dom Eskenów, Toruń
1998 - Rysunek, galeria Lufcik, Warszawa
1999 - "Moja Ziemia", galeria DAP, Warszawa
1999 - Wystawa indywidualna, galeria Korozja i Kolor, Wołomin
1999 - Rysunek, Warszawa
1999 - Wystawa indywidualna, galeria DAP, Warszawa
2000 - Wystawa poplenerowa "Podrąbie", BWA, Skierniewice
2000 - "Miejsce na Ziemi", galeria DAP, Warszawa
2001 - Artbarbakan, Urząd Wojewódzki, Warszawa
2001 - "Malarze Mazowsza", Mazowieckie Centrum Kultury i Sztuki, Warszawa
2003 - Wystawa indywidualna, Galeria Sztuki Współczesnej, Zakopane
2003 - "Forma w małej formie", galeria DADA, Warszawa
2004 - Grafika 2004 - Wystawa Prac Okręgu Warszawskiego ZPAP, UW Warszawa
2005 - Wystawa indywidualna - Galeria Mareckiego Ośrodka Kultury, Marki
2006 - Wystawa indywidualna Muzeum A. J. Iwaszkiewiczów, Stawisko
2006 - Wystawa poplenerowa, Galeria Fundamenty, Dąbrówno
2006 - Inspiracje dąbrowieńskie, Dąbrówno
2006 - Wystawa indywidualna, Galeria Korozja i Kolor, Wołomin
2007 - Czóbajowizna Twórców, Galeria Korozja i Kolor, Wołomin
2009 - Wystawa indywidualna Galeria Młynek, Dom Kultury Działdowska, Warszawa
2009 - wystawa poplenerowa, Galeria Fundamenty, Dąbrówno
2009 - Wystawa Indywidualna, Spiegelsalon, Berlin, Niemcy

 

Dedykacja poetycka dla Wandy Wójcik
Galeria Mareckiego Ośrodka Kultury
24 kwietnia 2005

BOLESŁAW LEŚMIAN
ze zbioru wierszy "ŁĄKA"

Tęcza

Słychać go było, jak po młodym życie
Biegł coraz spieszniej - ciepły deszcz majowy,
Zbryzgany słońcem, co przez obłok płowy
Wzdłuż mu kropliste rozwidniało nicie.

Pyląc, uderzył w piach drogi spróchniały,
Poszperał w krzaku, co lśniąc się kołysze,
Strącił liść z wierzby, przyciemnił głaz biały
I ustał, w nagłą zasłuchany ciszę.

Teraz mu patrzeć, jak wierzchem obłoku
Tęcza, bezmiary objąwszy, rozkwita,
Poprzerywana i niecałkowita,
Jakby się, śniła zmrużonemu oku.

Aż, luźne znikąd jednocząc migoty,
Nagłą zawisa ponad światem bramą,
By ci przypomnieć, że zawsze tak samo
Trwasz w każdym miejscu u wnijścia tęsknoty.

By ci przypomnieć, żeś z duszą, snem zżartą,
Wpatrzony w bezmiar, wsłuchany w swe dreszcze,
Wszedł do tych światów przez bramę rozwartą,
Co się za tobą nie zamknęła jeszcze.

* * *

Oto słońce przenika światłem bór daleki,
Sosnom z nieba podając tajny znak wieczoru.
Oto sosny spłonęły, jakby w głębiach boru
Nagle coś szkarłatnego stało się na wieki!

Zwabiony owym znakiem, biegnę tam niezwłocznie,
Aby zawczasu jeszcze, nim wpłynę w noc ciemną,
Zastać na nikłym trwaniu i sprawdzić naocznie
To właśnie, co już drzewa widziały przede mną.

Gwiazdy

Tej nocy niebo w dreszczach od gwiazd mrugawicy
Kołysało swój bezmiar w sąsiednie bezmiary,
To w próżnię swe radosne unosząc pożary,
To zbliżając je znowu ku mojej źrenicy.

Patrzę, niby przez nagły w mej ślepocie wyłom,
A światy roziskrzone - zaledwo na mgnienie
Odsłaniają mym oczom, jak nieba mogiłom,
Dalekie, zatajone w srebrze ukwiecenie.

Odsłaniają swe jary, wzgórza i parowy,
Już z jednego szum borów płonących dolata,
Z drugiego - cisza grobów, a z trzeciego świata -
Krzyk o pomoc i zawiew południa lipcowy.

Zasłuchany, wpatrzony stoję tak do świtu,
Aż niebo wron zbudzonych przesłoni gromada,
Gwiazdy giną w jaśnistych roztopach błękitu
I gąszcz rosy na rzęsach zbłyskanych osiada.

Skroń znużoną pochylam do stogu na łące,
Garścią rozćwierkanego rojem świerszczów siana
Rzeźwię oczy, smugami gwiazd jeszcze gorące,
I do snu odniałcgo padam na kolana.

I śni mi się, i trwogą uderza do głowy
Krzyk o pomoc i zawiew południa lipcowy

* * *

W ślad za górnym orszakiem obłoków przesuwnych,
Co kształty w miarę biegu odmieniają stale,
Światła chodzą po łące w odstępach nierównych,
Jakby wzajem o sobie nie wiedziały wcale.

Nie wiadomo, co łąkę tak szerzy w bezmiary,
Czy ich zwiewność, czy cichość,' czy ruch, czy jasnota?
Czy raczej nieustanna tych cieniów pierzchota,
Co się kryją - spłoszone - w parowy i jary?

Czekam, aż jedno z świateł skupionych na jaskrze,
Dotrze do mnie wraz z przerwą obłoków na niebie
I w pierś moją uderzy - i cały się zaskrzę,
I łące nagle drogę rozwidnię do siebie.