Marki, ul. Fabryczna 2, tel. (22) 781 14 06

Agata Gruber - WARSZAWA

Agata Gruber urodziła się w roku 1980 w Warszawie. Absolwentka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Wojciecha Gersona w Warszawie.

W roku 2005 z wyróżnieniem ukończyła studia licencjackie na Wydziale Kulturoznawstwa w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.

W roku 2008 także z wyróżnieniem zakończyła studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wybrała specjalizację z Tkaniny Artystycznej. Pracę dyplomową z malarstwa stworzyła pod kierunkiem prof. Mariana Czapli, aneks z tkaniny w pracowni Tkaniny Artystycznej (promotor - prof. Dorota Grynczel), aneks z rysunku w pracowni prof. Marka Wyrzykowskiego. W latach 2006-2008 pełniła funkcję prezesa Koła Naukowego Tkaniny Artystycznej.

Najchętniej wybierane przez artystkę techniki to: batik, gobelin, i rysunek. Tematem przewodnim w jej sztuce jest postać; szczególnie akt kobiecy, ekspresja kobiecego ciała i poszukiwanie uogólnionego obrazu kobiecości. Ale również tęsknota człowieka za nieskażoną przyrodą – za tym co wzrasta, dojrzewa, żyje. Za naturalnością, akceptacją ciała i jego otoczenia.

Brała udział w licznych zbiorowych wystawach, w tym wystawie Tkaniny Warszawskiej przy Międzynarodowym Triennale Tkaniny w Łodzi (maj, 2007 rok). Wystawiała również indywidualnie. Laureatka nagrody ufundowanej przez firmę Winkowski, a także stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2008 roku.

Od września 2012 roku pracuje jako instruktor plastyki w Mareckim Ośrodku Kultury, gdzie prowadzi kursy i warsztaty batiku dla młodzieży i dorosłych.

 

Artystka o sobie:

Rzeczywistość i twórca
Najbardziej lubię świat widziany obrazami. Tak właśnie rozumiem rzeczywistość - jako tą, nad którą zachwyt wzbudzają pojedyncze sceny i olśnienia. Dwuwymiarowość czarnych nagich pni w słoneczny, zimowy dzień; mgła bladozielonego koloru nad Wisłą, zwiastująca nadejście wiosny; pola srebrzystego łubinu na tle brunatnych, listopadowych drzew i kobieta, o skórze koloru kości słoniowej i delikatności porcelany, spotkana przypadkowo w pociągu drugiej klasy. Nie wiem, czy tylko twórca może tak postrzegać swoje otoczenie, ale mam nadzieje, że właśnie on czuje to pragnienie, które odczuwam i ja - aby przekazać to innym, streścić, uwiecznić, podzielić się odkryciem i zaprosić do współodczuwania.

Tkanina
Z tkaniną artystyczną po raz pierwszy zetknęłam się na drugim roku studiów i początkowo byłam zainteresowana jedynie techniką batiku. Jednak w miarę, jak poznawałam jego tajniki - oswajałam się z miękkością bawełny nie pokrytej gruntem, uczyłam się specyfiki stosowania barwników zamiast farb - zaczynałam rozumieć, że właśnie tej sensualności, tego kontaktu z "żywym" materiałem brakowało mi w malarstwie olejnym. Tkanina jest "dotykalna", ociepla wnętrza, "oswaja" przekaz. Jest bliższa człowiekowi i pozwala przełamać dystans pomiędzy odbiorcą, dziełem, a wreszcie samym twórcą.

Spotkanie
Tak spotykają się odbiorca i twórca - przed obrazem i poprzez obraz. To dzięki niemu zderzają się ich światy. Jeśli pośrednikiem jest tkanina, światy te stają się bardziej przyjazne i mniej wobec siebie nieufne. Ciepło, mięsistość, dostępność tego medium sprawia, że chcemy rozmawiać, poznawać i akceptować.

Kobieta
Dlaczego kobiety? Może gdyby drapieżne ptaki potrafiły swym ciałem wyrazić więcej niż krzykiem - inspirowały by mnie. Ciało kobiety to opowieść. Ruch wyrażający więcej niż słowa. Czysta ekspresja, odnosząca nas do jakiegoś archetypu - kwintesencji kobiecości (klasycznej Wenus, zmysłowej Ewy...); poddane kulturze ale i atawistycznie wyraziste. Nie mogąc się oprzeć tej różnorodności, tym sprzecznościom dopełniającym się i zamkniętym w kobiecym ciele, niezmiennie ulegam fascynacji, poszukuję prawdy o płciowości, seksualności, wyjątkowości i pięknie. Właśnie tkanina oddaje najlepiej to, co o kobiecie chcę powiedzieć i co chcę w niej odkryć. Zimna, dystansująca powierzchnia zagruntowanego płótna zabija intymność kojarzącą się z kobiecym światem.

Ogrody Edenu - tęsknimy
Za Ewą wygrzewającą się w trawie, wokół której świat rozrasta się i pęcznieje. Za miejscem, w którym wszystko tętni życiem, a pąki zmieniają się w kwiaty, by potem stać się owocem. Za Ewą przeciągającą się leniwie. Za rajem, w którym dopiero dojrzewa jabłoń; w którym chrząszcze łażą powoli w słońcu, a motyle wachlują się tęczowymi skrzydłami. Za kąpiącą się Ewą, z której włosów spływają pojedyncze krople kryształowej wody. Za Ewą śpiącą, która oddycha równo i bez lęku. Której pierś łaskocze źdźbło zielonej trawy, z której biodra zsuwa się mała biedronka; obok której wije gniazdo mały ptak. Sielanka? Kicz? Jednak nadal... tęsknimy.

 

Galeria zdjęć